Jestem inwestorem, który sprzedał nieruchomości za ponad 100 milionów złotych, a zaledwie w ciągu ostatnich 12 miesięcy za ponad 20 milionów złotych. Te liczby wyglądają satysfakcjonująco, ale nic, co wielkie, nie przychodzi z łatwością. Podczas kilkuset transakcji, które mam na swoim koncie, doświadczyłem wielu ciężkich chwil. Gdybym od początku kariery miał tak ogromną wiedzę, jaką posiadam teraz, liczby te byłyby kilkukrotnie większe. Zdobywałem doświadczenia. Wszystkiego uczyłem się na własnych błędach, co doprowadziło mnie do tego, kim jestem. Niczego nie żałuję, ale Ty możesz mieć łatwiej. Możesz uczyć się na moich historiach i wysuwać wnioski. Dzięki temu dowiesz się jak zachować się w pewnych nieuniknionych sytuacjach i jak nie tracić kasy.
Jednym z moich ‘’fuck-up’ów’’ było pozwolenie, by Pani Danuta, niepozorna kobieta w podeszłym wieku, oskubała mnie na 70 tysięcy zł.
Jak jej się to udało? Od wielu lat zajmuję się inwestowaniem na rynku wtórnym. Pozyskuję atrakcyjne nieruchomości z różnych źródeł. Jestem znany jako inwestor i często oferty kupna nieruchomości przychodzą do mnie same. I w taki właśnie sposób trafiła do mnie Pani Danuta, która miała udziały 50/50 w mieszkaniu – razem z kłótliwym i zawziętym synem. Na początku dość sceptycznie podchodziłem do propozycji tej kobiety, rodzinne kłótnie o nieruchomość to nie jest nic interesującego.
Pani Danuta jednak nie dawała za wygraną. 2 lata ‘’męczyła mnie’’ propozycją sprzedaży swoich udziałów, aż w końcu zaproponowała tak niską cenę, że zgodziłem się na podpisanie umowy warunkowej kupna nieruchomości, gdzie docelowo chciałem kupić również udziały syna i stać się właścicielem całej inwestycji.
Plan został zrealizowany. Jak wiadomo, celem każdego inwestora jest kupić tanio i sprzedać drogo. W taki właśnie sposób działał mój zespół sprzedażowy Inside Park. Pani Danuta, która dowiedziała się za ile chcę sprzedać to mieszkanie jako nowy właściciel (które ona w desperacji sprzedała dużo, dużo taniej) poszła do adwokata. Ten szybko wystosował nam pismo:
‘’O takie tam sobie’’ dwa zdania. Kto by uwierzył, że takie niewinno pismo mogłoby unieważnić akt notarialny. No bo jak to? Ktoś sprzedaje mieszkanie, później uzna to za błąd i może tak łatwo namieszać? Ja też nie wierzyłem. Do czasu… Uchylić się od skutków prawnych swojej decyzji może KAŻDY w ciągu 2 lat od złożonego oświadczenia woli. Te dwa zdania sprawiły, że nie mogłem sprzedać tego lokalu, a decydując się założyć sprawę w sądzie Pani Danuta musiałaby dowieść, że działała w afekcie podczas sprzedaży swoich udziałów. Pewnie domyślasz się, jak to działa. W sądzie konsument raczej wygrywa w starciu z firmą. Gdyby Pani Danuta wygrała, musiałaby zwrócić mi kasę za nieruchomość, by na nowo stać się jej właścicielem. Kobieta nie miała już tych pieniędzy, ponieważ przeznaczyła je na spłatę długów. Miała dobry plan i wiedziała, czego chce. W tamtym momencie miałem przed sobą trudną decyzję: Czy chcę zmaksymalizować zyski uwzględniając ryzyko porażki w sądzie, czy chcę szybko zamknąć tę sprawę?
Sprawa skończyła się ugodą, która kosztowała firmę 60 tysięcy złotych oraz około 10 tysięcy złotych kosztów dodatkowych. 🙂
Przepadło sporo kasy, ale zdobyłem cenne doświadczenie. Dowiedziałem się, że każdy człowiek może uchylić się od skutków prawnych swojej decyzji, dlatego relacje z klientem są najważniejsze. Rozmawiaj z nimi i poznawaj style osobowości, ich motywacje i charakter. Dbaj o nich, dopieszczaj, pomagaj. To pomoże Ci uniknąć strat takich jak moja. A ja o tej sytuacji nigdy nie zapomnę
A Ty jakie doświadczenie nieruchomościowe będziesz pamiętać do końca życia?