fbpx

Jak nie dać się oszukać ekipie remontowej?

Jak nie dać się oszukać ekipie remontowej?

Wiele lat pracowałem jako stolarz i  miałem do czynienia z różnymi ekipami remontowymi. Niestety, często bywało tak, że firmy budowlane podczas remontów oszukiwały lub próbowały szukać swoich klientów. Nieświadomi tego wszystkiego zleceniodawcy zazwyczaj do samego końca nie wiedzieli, że zachowano się wobec nich nie fair. W takich sytuacjach ‘’szydło z worka’’ najczęściej wychodzi już po czasie, kiedy sprawa prowizorycznie została zamknięta, a wynagrodzenie zapłacone. Dopiero wtedy okazuje się, że coś stuka, coś odpada, coś zostało totalnie źle i niedokładnie wykonane… Ci, którzy zdecydowali się zaufać takiej ekipie remontowej, zachodzą potem w głowę: ‘’Jak mogliśmy dać się tak oszukać?!’’. A no mogliście… Nie każdy jest alfą i omegą i nie musi wiedzieć wszystkiego – szczególnie z dziedziny budowlanej. Jeśli jednak stoimy przed wyzwaniem, jakim jest remont, warto wiedzieć jak nadzorować ekipę wykonawców i na co trzeba uważać, by nie dać się zrobić w przysłowiowego ‘’konia’’. 

Po pierwsze: Wybranie sprawdzonej ekipy remontowej, z której usług korzystaliśmy w przeszłości lub która została nam polecona przez zaufane osoby. Taka ekipa jest już sprawdzona i jeśli raz zachowała się uczciwie, bez jakichkolwiek prób przekrętów, a efekt końcowy był zadowalający, to bardzo prawdopodobne, że kolejnym razem będzie tak samo. Usługi sprawdzonych wykonawców to często ‘’pewniak’’, więc warto po nie sięgać. Ponadto, jeśli decydujemy się wrócić do ekipy, z którą już współpracowaliśmy (lub znamy ją z polecenia) to możemy być pewni, że ci wykonawcy zrobią wszystko, by wykonać swoją robotę jak najlepiej – będą dumni, że ponownie im zaufano, a wielokrotnie zadowolony klient to dla nich najlepsza reklama. 

A co, jeśli wykonujemy nasz pierwszy remont i nie znamy jeszcze żadnych zaufanych wykonawców?

 Podstawą jest wartościowa rozmowa z szefem lub kierownikiem robót w firmie budowlanej. To oni, bazując na swoim często wieloletnim doświadczeniu,  potrafią ocenić stan nieruchomości, kosztorys oraz przewidywany czas trwania remontu. Warto również mieć na uwadze, że to właśnie szefowi zależy najbardziej na udanych zabiegach i zadowolonych klientach, więc  przy pierwszej nieruchomości to właśnie z nim, a nie z jego podwładnymi,  powinniśmy ustalać warunki współpracy, zakres obowiązków oraz wszelkie wytyczne.  Przy początkowych negocjacjach z szefem ekipy remontowo-budowlanej warto poprosić o zdjęcia z innych inwestycji, które przeprowadzili. 

Po wybraniu odpowiedniej ekipy czas najwyższy podpisać umowę na wykonywane prace. Nie dajmy się przekonać, fachowcy mówią, że: “zrobimy to tak i tak, za tyle… Będzie pani/ pan zadowolony’’. Odpowiednia umowa to podstawa przy tego rodzaju współpracy. Wiele razy słyszałem, jak klient kłócił się z wykonawcą, że podczas pierwszego spotkania umawiali się przecież na np. 10% niższą kwotę za wykonaną usługę, a teraz bezpodstawnie żąda on więcej pieniędzy. A jakie jest zazwyczaj tłumaczenie wykonawcy? ‘’Bo musiałem tu przerobić jedną rzecz, żeby było ładniej”. Ale przecież nie to było ustalane na samym początku…  Zazwyczaj jest tak, że wykonawca zrobił to samowolnie, bez uzgodnień z inwestorem. Często takie niezbędne ‘’przerobienie’’ jest tak naprawdę naprawą rzeczy, którą sam popsuł podczas remontu i do której nie chce się przyznać. Takie scenariusze są bardzo często spotykany przy umowach ‘’na słowo’’. A co, jeśli przed rozpoczęciem współpracy zawarliśmy umowę pisemną? Posiadając taki dokument, możemy egzekwować od niego wszystkie założenia, a każde z nich mamy ‘’czarno na biały’’. Dlatego warto zadbać o to, by dokumentacja była stworzona z dbałością o każdy szczegół, a przed rozpoczęciem remontu warto zrobić zdjęcia tego miejsca i dołączyć do umowy razem z kosztorysem. Wiadomo, że podczas remontu nie możemy być obecni cały dzień na nieruchomości, by sprawdzać, czy majster wykonuje wszystko tak, jak należy i zgodnie z tym, co wspólnie ustaliliśmy. Trzymajmy się zatem umowy i sprawdzajmy, jak wygląda nasz pokój czy kuchnia w trakcie remontu, gdy ekipa remontowa skończy już dzień roboczy, by na następny dzień można było zwrócić uwagę na niedociągnięcia i egzekwować poprawki na bieżąco – póki są one jeszcze możliwe. Gwarantuję – ekipa remontowa nie będzie z tego zadowolona i na pewno między sobą będą mówić: “dlaczego oni oglądają pracę, jak jest nieskończona’’, ‘’dlaczego oni się tak wtrącają’’ itd., ale nie zapominajmy, kto tu jest właścicielem i kto ma być zadowolony 🙂 

Kolejna sprawa, na którą warto zwrócić uwagę, to kwestia dostarczania materiałów na miejsce remontu. Wykonawcy często oferują nam usługi firm zaprzyjaźnionych z nimi. W ten sposób dostają profity z tym związane, ale dla nas, jako klientów, jest to niezbyt korzystne, a co więcej – dopłacamy do tego, bo często musimy jechać do danego sklepu na drugi koniec miasta, a materiał zakupiony okazuje się nie dość, że droższy niż w innych miejscach, to jeszcze gorszej jakości. Najlepiej jest poprosić pracownika, którego szef ekipy wskazał  jako osobę decyzyjną na nieruchomości, by podała konkretną listę potrzebnych materiałów z uwzględnieniem ilości, a następnie samemu wybrać dostawcę. Dzięki temu zaoszczędzimy pieniądze, bo niewykorzystany towar możemy zwrócić w sklepie. Były też przypadki, gdy fachowiec, mówił, że ma dla klienta tańsze materiały, ale bez dowodu zakupu. Co później się okazywało? Kleje, zaprawy czy farby pochodziły z innych inwestycji, które przeprowadzał – po prostu były pozostałościami po innych klientach, za które notabene oni już raz zapłacili. Niewykorzystany materiał był przez majstra składowany w prywatnym magazynie i czekał na okazję opchnięcia.

Byłem świadkiem sytuacji, gdzie właściciele czekali na budowlańców o umówionej godzinie, a oni się nie pojawiali. Nie jest to wielkim problemem, gdy jest to pierwszy dzień remontu, ale jeśli była to połowa prac, a w pomieszczeniu panuje istny armagedon, to jest się czym martwić… Ludzie w takich sytuacjach boją się, że zostaną sami z całym tym bałaganem. Czy jest na to skuteczne rozwiązanie? Przede wszystkim na umowie koniecznie określamy czas, do kiedy ma być skończony remont, z dopiskiem o ewentualnej karze za niedotrzymanie terminu – to powoduje strach i dodatkową motywację, by skończyć wszystko o czasie. Dodatkowo wszelkie zaliczki dajemy kierownikowi ekipy – nie jego pracownikom. Niech nie przekonują nas piękne oczy i wielokrotne powtarzanie, że ‘’odliczą to sobie od wypłaty’’. Kwestie finansowe załatwiajmy z samym szefem. 

“Reklamacja do bramy, dalej się nie znamy”. Znajome, prawda? 

Gwarancja. To kolejna rzecz, na którą często nie zwracamy uwagi. Podchodźmy do ekipy remontowy z ograniczonym zaufaniem, oczekujmy od niej gwarancji na wykonaną pracę.  Zapiszmy to również w umowie z uwzględnieniem czasu na rozpatrzenia reklamacji. Jeśli po remoncie dojdzie do przecieku w instalacji wodno-kanalizacyjnej  i zalejemy sąsiada, to sąsiad będzie nas “ścigał’’. Nasze odszkodowanie pójdzie z polisy, ale my możemy wnioskować o zwrot kosztów poniesionych w naszym mieszkaniu z polisy ekipy remontowej. Firmy remontowe, które dbają o swoją markę, często są ubezpieczone od szkód wyrządzonych przez swoich wykonawców. 

Zawsze bierzmy pod uwagę kwestie, o których wspomniałem, a żaden wykonawca nigdy nie przysporzy nam nerwów 🙂 Nikt nie musi być znawcą branży remontowo-budowlanej. Wystarczy umiejętnie dbać o swoje interesy. 

Powodzenia! 

AUTOR ARTYKUŁU: SZYMON KURCZYŃSKI, ANALITYK NIERUCHOMOŚCI INSIDE PARK

Udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on pinterest
Pinterest
Share on linkedin
LinkedIn

Więcej wpisów

Rynek nieruchomości

Kamienice idą na uniwersytet

Pełna sala wykładowa, a wśród słuchaczy pracownicy Katedry Nieruchomości i Inwestycji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika z prof. Włodzimierzem Karaszewskim na czele – takie audytorium zgromadził pierwszy wykład prezesa Inside Parku na

Czytaj Więcej »
Aktualności

O czym nie powie ci agent ubezpieczeniowy

Marcin Kłodnicki, przedsiębiorca i inwestor od szesnastu lat związany z rynkiem ubezpieczeniowym, finansowym oraz biznesem, był gościem lutowego spotkania toruńskich mieszkaniczników. M. Kłodnicki wyjaśniał zawiłości umów ubezpieczeniowych. Marcin Kłodnicki to

Czytaj Więcej »